Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski

Pierwsze co widać po przekroczeniu przyodzianego w anielskie włosy progu sali to mocne złote światło świecące prosto w oczy. Dezorientacja szybko jednak zmienia się w zachwyt: złote i białe smugi, które rozświetlają pogrążoną w ciemnościach salę nie są agresywne, z pewnością zaś nieziemsko hipnotyczne. Odpowiedzialny za ich obsługę Rafał Domagała, chodząc od jednego reflektora do drugiego, wydaje swoimi obcasami ciężki dźwięk wypełniający całą salę – tak głośny, jak gdyby ogłaszał kolejne części tego poematu.

Znajdujemy się w jednej z sal Zamku Ujazdowskiego. W warszawskim Centrum Sztuki Współczesnej trwa otwarcie retrospektywy Marii Klassenberg. Kuratorka wystawy, Anda Rottenberg, nie mogła przyjechać na wernisaż, przedstawia więc sylwetkę artystki z nagrania. Rysuje zwięzły portret radykalnej osobowości, odważnej i bezkompromisowej kobiety tworzącej na marginesie. Mało kto o niej słyszał. Nic dziwnego, Maria Klassenberg ukrywała bowiem swoją twórczość, powtarzając za Thomasem Bernhardem, że artystom nie należy pomagać. Ona z żadnej pomocy świadomie nie korzystała.