Odwiedziłam niedawno zaprzyjaźnioną poetkę i dramatopisarkę. Leciwa pani, mieszkanka jednej ze stolic zachodnioeuropejskich, żyje skromnie ale oryginalnie; odziedziczony dom jest wieżą. I nie jest to bynajmniej wieża z kości słoniowej. W życiu codziennym i w twórczości angażuje się w sprawy dzisiejszego świata; przejmuje się ekologią, kwestiami społecznymi. Cieszy się uznaniem w swojej ojczyźnie, jej twórczość przetłumaczono na wiele języków.
Tego wieczoru dołączyła do nas wspólna znajoma, Portugalka, która – sądząc, że sprawi przyjemność – przyniosła plik wycinków i... czytaj więcej