Król patrzy?
Już po kilku godzinach w ogrodzie mam pewność i świetną dla was wiadomość: nie pokonacie jej, nie dacie rady zwyciężyć jej żywotności, przemyślności, uporu, ekspansji, woli wychodzenia z beznadziejnych sytuacji. Na moment spuścicie ją z oczu – jak w zabawie „Raz, dwa, trzy, król patrzy” – i już będzie przy was oplatać wam nogi. Wasze szkody, głupoty, zaniedbania – to wszystko wykorzysta, żeby urosnąć, rozkwitnąć, rozsiać się, rozpłożyć i rozgospodarować. Użyje swoich zmarłych w imię życia i ograniczenia zamieni w korzyści. Pobłażliwie potraktuje waszą pomoc. Będzie udawać, że chce sprawić wam przyjemność, ale nie dajcie się nabrać – ona nie jest dla was, nie obchodzicie jej. A wasze pierdoły o ekologii i posthumanizmie to tylko nędzna obrona własnych pozycji, gdy wydaje wam się, że jeszcze macie jakąś władzę, że macie na coś wpływ, że możecie łaskawie ustąpić ze swoich przywilejów i dobrze o sobie pomyśleć. Przyroda rządzi.
To nie żadna metafora ani alegoria, ani nic podobnego. To czysta radość, choć i straszna trwoga.