po.jpg

Nikołaj Olejnikow „Z życia owadów”, reż. Swietłana Ben, projekt niezależny (Białoruś). Fot. HaWa

Kąsający i kąsani

Blog
28 sie, 2018

Irytowały Nikołaja Olejnikowa zaściankowe teorie o czystości rasy i tryumfie człowieka nad naturą, złościła znachorska medycyna uprawiana przez ludzi w białych kitlach i w budynkach z napisem „szpital”, rodząca się eugenika i potężniejący higienizm… Aleksandr Bogdanow, co transfuzjami krwi, w myśl „kolektywizmu fizjologicznego”, chciał starym przywracać młodość, a przy okazji umacniać narodową wspólnotę, Ilja Iwanow marzący o zapładnianiu rosyjską spermą szympansic przywiezionych z Gwinei, by otrzymać nową superrasę, Trofim Łysenko pracujący nad stworzeniem zimowego zboża, Aleksandr Sieriebrowski postulujący założenie banku nasienia najwybitniejszych z Rosjan… Śmiał się z nich Olejnikow w Owocowej diecie, Karolu Darwinie, Zakłopotaniu naukowca…

W Chwale wynalazcom pisał:

 

Chwała wynalazcom, których wyobraźnia

Stworzyła dzieła zmyślne i bez pretensji

Szczypczyki do cukru i papierośnice 

[…] którzy podzielili Greków

Na starożytnych i normalnych Greków.

 

A w innych wierszykach – o owadach, pisanych do dziecięcych pism – zajmował się ofiarami naukowych szarlatanów na usługach władzy. Latami zakazane, później przedostające się do samizdatów, dziś doczekują się pierwszych oficjalnych wydań i pierwszych przekładów. Ja dowiedziałem się o ich istnieniu dzięki białoruskiemu spektaklowi Z życia owadów, na trwającym właśnie w Chorei festiwalu Retroperspektywy.

„Znam te wierszyki od dziecka” – mówiła po przedstawieniu Swietłana Ben, pomysłodawczyni i aktorka. „Dziś wiele dzieci w Rosji i na Białorusi je zna. Są przepiękne”. Przepiękne i wywrotowe – dodaję już od siebie. Nikołaja Olejnikowa w 1937 rozstrzelało NKWD; oficjalnie za przynależność do „trockistowskiej organizacji kontrrewolucyjnej powiązanej z japońskimi służbami szpiegowskimi”, a tak naprawdę to za twórczość. Pisał zbyt dziwnie, a każda władza boi się tego, czego nie rozumie. A nie rozumiała i jego, i jego przyjaciół z OBERIU, których także w większości rozstrzelano za pisanie, i to w okresie, gdy partia świętowała literacką rocznicę za rocznicą i cytowała wieszcza za wieszczem. Weźmy takiego Puszkina: i rymy były, i słowa, które wiadomo, co znaczą. I była Tatiana, co „więdnie, gaśnie, blednie, / Niby zwarzony mrozem kwiat… / Obcym jej życie jest powszednie, / Zda się jej obcym cały świat”. Dla Olejnikowa Tatianą była Madame Pietrowa, porzucona przez amanta pchła, której teraz

wszystko jest wstrętne

I bielizna, i pasmanteria,

Jej życie gaśnie po trochu

Dewizą zaś jest słowo „grób”.

„W centrum mojego zainteresowania są: żywność, cyfry, insekty, prasa, wersy, światło, kolory, optyka, rozweselająca lektura, kobiety, «pitagoryzm-leibnicjański»” – mówił Olejnikow w 1933, niedługo po pojawieniu się pierwszych zapowiedzi wprowadzenia socrealizmu. Niby nie był tak radykalny jak Charms czy Wwiedienski, entomologiczne historyjki nie eksperymentowały ani z fonetyką, ani ze zgłoskami. A przecież wiedział, że władza wie. Że najważniejsze jest to, co czytają najmłodsi.

Tłumacze do piór! Pierwszowrześniowe akademie czekają na nową poezję! Może by tak Nikołaj Olejnikow?

PO

(A większości z tego, co tu napisałem o Olejnikowie, dowiedziałem się z lektury Gallimardowskiej antologii Nikolaï Oleïnikov, un poète fusillé, Paryż 2016)

Udostępnij